Witam pięknie w Nowym Lepszym Roku 2014 i od razu taka miła niespodzianka na początek: przekroczone 40 000 wyświetleń na 2014 wróży bardzo dobrze:) Dziękuje Wam za to i zapraszam na kolejny rok spędzony ze mną :)
Dzisiaj będzie nie o Pradze, ale o Sylwestrze na pewno napiszę w kolejnej notce:) Dziś trochę bardziej kosmetycznie.
Moje włosy zwłaszcza po rozjaśnianiu, którego nie mogę się oduczyć, bo lubię efekt końcowy koloru, [nie struktury włosa], stały się bardzo zniszczone. Krótko mówiąc mam siano na włosach;] I szukałam czegoś co pomoże mi się z nim uporać, ale żadna propozycja do tej pory nie sprawiła efektu wow na tyle, bym mogła stosować ją więcej niż jeden raz. Nie znam się na chemii i składnikach, ale wiem jeżeli coś jest skuteczne i działa to to stosuję;] [wiem nieodpowiedzialne podejście], ale cóż w tej kwestii liczy się to co się uzyska finalnie. Wydaje mi się, że znalazłam produkt, który jak na razie najbardziej odpowiada moim włosom.
Kiedy na stronie styl.pl został ogłoszony konkurs dla testerek, które w ramach akcji chcą przetestować Nivea Diamond Volume niezwłocznie się zgłosiłam, bo wiedziałam, że produkt idealnie nadaje się dla mnie. Tzn, że szukam czegoś dla swoich niesfornych włosów i świetnie gdybym mogła wypróbować akurat tą diamentową serię Nivea. Z doświadczenia wiem, że produkty, które miały w swoich reklamach słowa kluczowe takie jak: perła, jedwab, olejek araganowy itp sprawdzały się na moich włosach dosyć dobrze, dlatego słowo klucz: diament również zadziałało na mnie zachęcająco. Po tym jak dostałam informację, że zostałam zakwalifikowana do 100 testerek, przyszedł do mnie zestaw 2 kosmetyków do przetestowania. Przedziwne było to, że w kopercie nie było żadnej informacji, żadnego listu, nic. Co dla potencjalnych osób, które mają z paczkami styczność nawet kilka razy w tygodniu może być zastanawiające. Drodzy Organizatorzy zapewniam, że warto napisać choć słowo o co chodzi w danej przesyłce;] tak, żeby odbiorca [który de facto powinien wiedzieć o co chodzi] miał pewność w ramach czego jest to paczka.
Kosmetyki, które dostałam prezentują się tak:
Estetycznie bardzo ładne opakowanie. Do gustu przypadła mi najbardziej butelka szamponu, bo poświata odbijająca światło świetnie wizualnie prezentowała produkt, który jak dla mnie tym fajnym efektem nawiązuje do idei diamentowego blasku. Ale nie o wyglądzie tu będziemy mówić, bo to najmniej ważna rzecz jeżeli chodzi o kosmetyki. Kosmetyk ma działać, a wygląd to ewentualny, dodatkowy, przyjemny efekt wizualny. Do rzeczy.
Jak już wspomniałam moje zniszczone, blond włosy są bardzo oporne na kosmetyki i dlatego wciąż szukam czegoś super dla nich. Na dzień dzisiejszy Nivea Diamond Volume spełnił moje oczekiwania na tyle, że widzę znaczący efekt w porównaniu z kosmetykami innych marek. Po wielu szamponach czyli przy pierwszym zetknięciu produktu z włosami włosy plątały się pomimo płukania w wodzie i przeczesywania palcami. W tym przypadku naprawdę stały się podatniejsze na rozczesywanie je w wodzie podczas kąpieli, a także stały się wyraźnie gładsze i szybciej poddawały się obróbce. Szampon przyjemnie się pieni i skutecznie oczyszcza włosy powodując ich widoczne wygładzanie. Obstawiam, że to dzięki kreatynie, która zajmuje się strukturą włosa. Lubię kreatynę w innych włosowych produktach, ale do tej pory jeszcze nie zadziałała ona tak skutecznie jak w tym przypadku. Nie używałam tylko samego szamponu lub tylko samej odżywki, tylko razem w komplecie, ale na pewno zastosuję jeszcze taki przypadek, żeby sprawdzić jak działają w odosobnieniu i po to by wiedzieć jak dokładnie działa na moje włosy szampon, a jak odżywka.
Co do odżywki: Moje włosy są skłonne do przetłuszczania się u nasady, a ten produkt jest właśnie dla takich włosów. Nie jestem pewna czy nie nałożyłam zbyt dużej ilości niż powinnam, ale moje włosy, które w świetnym stanie wytrzymują 2/3 dni niestety na drugi dzień były widoczne już ślady wskazujące na przetłuszczanie. Natomiast duży plus za świetne wygładzenie suchych, sianowatych partii i bardzo fajne rozczesywanie. Efekt po tym zestawie bardzo mnie przekonał do jego używania, pomimo minusu częstego mycia włosów ich stan jest o wiele lepszy i włosy wyglądają na zdrowsze i bardziej gładkie. Tu efekt po zastosowaniu. Zdjęcie tak btw z Pragi :)
Jak dla mnie do tej pory produkt najlepszy jeżeli chodzi o efekt końcowy i przy nim na razie zostaję :)
Dobrej Nocy!
cos czuje ze u mnie ten zestaw Niveoski by sie nie sprawdzil ;)
OdpowiedzUsuńTo zależy od włosów;) i tego jakiego efektu się oczekuje, u mnie jak najbbardziej na plus, dopóki nie wrócą do lepszego stanu musze je ratować :)
UsuńJa staram się stosować kosmetyki naturalne, a Ty masz wszystko piękne i wątpię aby była to zasługa tych wynalazków;)
OdpowiedzUsuń;) no takiego komplementu się nie spodziewalam, dziękuje bardzo! nie wszystko mi się podoba, ale jak innym to już jakiś plus;)
UsuńHm... Takie szybsze przetłuszczanie się nie jest dobre. A może byś jednak spróbowała w miarę możliwości ograniczyć mycie przynajmniej o co drugi dzień.
OdpowiedzUsuńOdżywki najlepiej nakładać na końcówki lub od połowy długości włosów, bo jak nakładasz wyżej to właśnie szybciej się przetłuszczają.
OdpowiedzUsuńTy masz tak piękne włosy, że wcale a wcale nie widać po nich że są zniszczone
moje właśnie najbardziej są zniszczone przy grzywce;/
Usuń;Ja stosuję zasadę by za każdym myciem włosów zmieniać szampon. Wtedy każdy szampon działa inaczej i włosy nie przyzwyczajają się do jednego .Aktualnie mam dwa : wzmacniający i dodający blasku.
OdpowiedzUsuńU mnie się sprawdza!
U mnie seria z Nivea kompletnie się nie sprawdziła :( Ale dla każdego co innego dobrego :) Moja fryzjerka zawsze powtarza, że szampon nie jest aż taki ważny, podstawa to bardzo dobra odżywka! Też miewam problemy z "sianowatością", świetnie zadziałał u mnie naturalny olejek arganowy (kilka kropel wetrzeć we włosy i skórę głowy). Zwłaszcza na włosy zmaltretowane częstym prostowaniem ;] Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńA włosy to masz naprawdę piękne ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTeż jestem blondynką i to naturalną. Raz w życiu zrobiłam sobie pasemka i do teraz żałuję, nie wiem czym było to spowodowane ale po myciu wlosy zamieniały się w jeden wielki kołtun. Nie byłam w stanie tego rozczesać, nic nie pomagało. A że rozczesywać przecież musiałam to poniszczyłam sobie włosy od tego szarpania. Byłam naprawdę załamana bo uwielbiam myć głowę, nigdy nie miałam z włosami żadnych problemów. Doszło do tego, że jak nie musiałam myć włosów bo np. była niedziela i wiedziałam, że będę siedzieć w domu, to ich nie myłam. Masakra. Ale od jakiegoś czasu używam maski Gliss Schwarzkopf i jestem przeszczęśliwa, włosy są gładziutkie, błyszczące i mają fajną objętość. A co najważniejsze, nie sprawiają ciężkich i brudnych kiedy mi się zdarzy "przedawkować" maseczkę. Na początku stosowania nie mogłam przestać dotykać włosów, takie fajne są. Zachęciłaś mnie swoją recenzją i spróbuję tej serii.
OdpowiedzUsuńNie używałam tych produktów nigdy, ale naczytałam się samych pozytywów na ich temat :)
OdpowiedzUsuńNie używałam. A tych Twoich włosów to tylko pozazdrościć. ; )) Zapraszam.
OdpowiedzUsuńTeż byłam kiedyś blondynką i wiem że rozjaśnianie robi źle włosom, dobór kosmetyków jest istotny :) ale Ty Kasiu masz piękne włosy ...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNic się nie zmieniłaś przez ten czas, kiedy mnie nie było u Ciebie. Mimo wszystko nadal bardzo sympatycznie. pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńmasz śliczne włosy :) lubię ten szampon poza tym.
OdpowiedzUsuńFajnie, że w końcu znalazłaś odpowiednie kosmetyki ;) Ta wzmianka o szybszym przetłuszczaniu się włosów mnie trochę odstraszyła, bo... moje już wystarczająco szybko się przetłuszczają. No i masz piękne włosy :)
OdpowiedzUsuńPiękna kobietka ;)
OdpowiedzUsuńja od roku trzymam się jednego szamponu i odżywki i to mi baaaaardzo służy!:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że się u Ciebie sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńja moje rozjaśniane włosy po prostu ścinam, delikatnie co 3 miesiące o jakieś 2 cm :) już prawie całość zeszła, teraz mam jedynie farbowane w odcieniach 9.0 lub 8.0 i są o niebo lepsze <3 gładkie, lśniące itd, ale na odżywkę chyba się skuszę ;p
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam przygodę z moimi włosami... od ampułek vichy. Mam nadzieję że efekt koncowy bedzie zadowalajacy:)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio borykałam się z sianem na głowie. ..
OdpowiedzUsuń